Podczas czekania w kolejce, słyszę głos kobiecy, który mówi, że ktoś zostawił bagaż w restauracji, za 2 minuty to samo, nagle straż graniczna i ochrona lotniska każą zatrzymać odprawę i wyjść wszystkim z lotniska. Wyprowadzono nas dużo przed budynek i panowie z kominiarkach pilnowali, żeby przypadkiem ktoś tam nie wrócił. Po chwili słyszymy, że wszystko w porządku... zaczynamy, zresztą jak każdy biec do kolejek w których staliśmy, by nie czekać znowu paredziesiąt minut. Tak zaczyna się moja podróż do Stanów.