Lecieliśmy Lufthansą, pierwszy raz widziałem Stuartów na pokładzie zamiast stewardes. Lot trwał również bardzo krótko, chyba ok godzinki. Po wylądowaniu, zawieźli nas autobusem do zajebistego hotelu. Każdy z nas wziął oddzielny pokój z łazienką. Akurat trafiliśmy na kolację, można było sobie brać co kto chciał, czyli ogólnie każdy się nażarł i napił do syta :) Było elegancko. Następnego dnia trzeba było bardzo rano wstać. Zawieziono nas na lotnisko. Chyba już nic nie mogło nam przeszkodzić w naszej podróży. Wsiedliśmy do największego samolotu w jakimkolwiek byłem, w każdym rzędzie miał 10 foteli :) Linie pierwsza klasa, w końcu Singapur Airlines :) Żegnaj Europo.